Mam wrażenie, że jestem gdzieś poza rzeczywistością. Że to, co przepływa obok w większości mnie nie dotyczy, że to mnie nie dotyka. Zbieram kawałki realnego tworząc swój własny, mały świat i próbuję odkryć jakie nim rządzą zasady.
Główna rzeka płynie przez jego środek, ale co chwila do jej nurtu wpadają nowe odnogi. Staram się dostrzegać to, co jest na brzegu i nie pędzić ślepo przed siebie. Planuję podróż do mojej mekki, by znów odnaleźć siebie, by znaleźć czas, w którym nic nie trzeba, w którym nic nie goni i możesz zatopić się w ciszy, w gwarze, w tłumie, w pustce... wsłuchać się w swój głos i pozwolić, by znów zaczął Cię prowadzić.
wtorek, 25 października 2011
wtorek, 11 października 2011
Tańcząc słowami...
Kiedyś już chciałam pisać bloga. Powstał nawet jeden, zaistniał w sieci na chwilę, pod takim samym tytułem i… coś się stało. Zabrakło odwagi, wiary w siebie, czasu. Tamten blog miał być o tańcu. Miał być o spektaklach, które widziałam, próbami recenzji, wstępnymi podejściami do krytyki teatralnej. Ale od tamtego czasu minęło trochę czasu, sporo rzeczy się zdarzyło, ja się zmieniłam… Gdzieś z tyłu głowy pozostał jednak tamten tytuł… Teraz chcę go potraktować zupełnie inaczej.
Ostatnio trafiłam na cytat, który żyje od tamtej chwili w mojej głowie, przewija się w moich myślach. Ciało jest dla nas czymś więcej niż instrumentem, czy znakiem. Dla nas ciało jest formą ekspresji, wizualną formą naszych intencji. [Maurice Merleau-Ponty]
No właśnie… formą ekspresji, formą intencji. Przekładane na ciało mogą tworzyć taniec, przekładane na słowa… może też. Tańczące słowa na papierze, to piękna metafora. Bo taniec może być wszystkim, taniec może być wszędzie, nie musi być nic poza.
Tak więc na nowo próbuję zacząć pisać, znajdywać nazwy dla emocji, dla doświadczeń i przestać chować swoje słowa do szuflady. Zainspirowała mnie Siostra, moja bratnia dusza. Sama niedawno założyła bloga, by dzielić się tym co zwyczajne i tym, co niezwykłe. By pokazać swój punkt widzenia. Śledząc jej wpisy zatęskniłam za pisaniem, za zbieraniem, w jakimś sensie bardziej materialnym, własnych doświadczeń, własnych przemyśleń. Bo myśli ulatują jeśli się ich nie zapisze, jeśli się ich głośno nie powie. Mam nadzieję, że słowa też zatańczą, tak jak roztańczone potrafi być ciało...
Subskrybuj:
Posty (Atom)